czwartek, 18 maja 2017

Czy FSSPX popełni samobójstwo?

Im więcej „gestów dobrej woli” wykonuje względem lefebrystów argentyński Biskup Rzymu, tym bardziej jestem zaniepokojony o przyszłość Bractwa św. Piusa X.

Miesiąc temu wielu ludzi dobrej woli ucieszyło się, że Franciszek działa na rzecz uznawania za ważne i niepodważalne małżeństw zawieranych przed kapłanem – członkiem FSSPX, w przypadku których do tej pory można było łatwo uzyskać, z uwagi na brak formy kanonicznej, „rozwód kościelny” przed posoborowym sądem kościelnym. Zgodnie ze wprowadzanym rozstrzygnięciem ordynariusze mają „o ile to możliwe”, delegować kapłana diecezjalnego do odebrania ślubowania składanego zgodnie z tradycyjnym rytem, a poprzedzającego Mszę za nowożeńców odprawianą przez kapłana Bractwa, albo też „udzielać koniecznej władzy kapłanowi Bractwa, który będzie również sprawować Mszę świętą”. Byłoby to zatem tworzenie nowej struktury „indultowej”, adresowanej wyłącznie personalnie do wiernych związanych z FSSPX i równoczesne legalizowanie celebracji Mszy przez kapłanów Bractwa, teoretycznie postrzeganych w świetle prawa kanonicznego jako suspendowanych tułaczy.



Zastanówmy się, co to oznacza. Funkcjonowanie FSSPX opiera się o zasadę jurysdykcji nadzwyczajnej. Jak to działa? Idę na Mszę św. celebrowaną przez członka Bractwa, idę do spowiedzi do duchownego Bractwa, zawieram małżeństwo przed kapłanem Bractwa, gdyż regularna hierarchia – od papieża poprzez biskupa aż po proboszcza – nie tylko nie dostarcza wiernym Sakramentów w ich tradycyjnych rytach ale także: nie naucza prawidłowo wiary katolickiej ani nie walczy z heretyckimi jej wykładniami.

Tę fundamentalną zasadę funkcjonowania Bractwa św. Piusa X może podważyć zaakceptowanie zasad określonych przez Franciszka, a sformułowanych w liście kard. Mullera datowanym na dzień 27 marca 2017 r. Władze FSSPX utrzymują, że stan wyższej konieczności sankcjonujący korzystanie ze środków jurysdykcji nadzwyczajnej nie minął, a jedynie władze oficjalnego Kościoła nie odmawiają już pewnych praw tradycyjnym katolikom. Będą zatem opracowywać formalne wytyczne obowiązujące w tej sprawie wszystkich członków Bractwa. Zauważmy też, że sytuacja związana z jurysdykcją nadzwyczajną jest inaczej określana przez Watykan w odniesieniu do bractwowych małżeństw niż spowiedzi: na „legalną” spowiedź wszyscy księża FSSPX dostali od Franciszka „carte blanche”, w przypadku małżeństw zaś niestosowanie się do wprowadzanych reguł będzie zapewne skutkować dalszym orzekaniem o ich nieważności.

Tymczasem nie czekając na ogłoszenie stanowiska Bractwa oraz wypracowane szczegółowe rozstrzygnięcia grupa wpływowych kapłanów z dystryktu francuskiego (siedmiu dziekanów regionalnych – członków FSSPX oraz trzech opatów wspólnot zakonnych współpracujących z FSSPX) ogłosiła 7 maja br., iż zamierza sabotować Franciszkowe zarządzenia. Nie chcieli oni zwłaszcza dopuścić do sytuacji, w której do kaplic Bractwa udawaliby się delegaci wskazani przez biskupów, a „niemożliwa” byłaby organizacja ślubu i Mszy w kościele podlegającym diecezji. Duchowni zostali zdjęci ze swych stanowisk w Bractwie przez przełożonego dystryktu ks. Krystiana Bouchacourta, który zarzucił im niesubordynację.

Sytuacja jest bardzo delikatna. Z nieznanych mi przyczyn władzom Bractwa św. Piusa X zależy na uregulowaniu statusu kanonicznego z Kościołem Posoborowym rządzonym przez Franciszka. Skutkiem tej polityki biskupa Bernarda Fellay’a jest sprawa niespotykana w całej historii lefebryzmu: FSSPX jest bardzo cichym krytykiem posoborowia, zwłaszcza jeśli porównać je z postawą kard. Rajmunda Burke’a, biskupa Atanazego Schneidera i figur pomniejszych. Co za paradoks: znacząca i cały czas rosnąca liczba tradycyjnych katolików przywiązanych do NFRR w ramach duszpasterstw postindultowych oraz jakiś (w Polsce nie tak mały) odsetek konserwatywnych uczestników Novus Ordo ma – najdelikatniej pisząc – wątpliwości, czy Franciszek jest katolikiem, a równocześnie główni spadkobiercy arcybiskupa Lefebvre’a ewidentnie podążają w przeciwną stronę.

Największym ryzykiem ewentualnego porozumienia z posoborowiem jest dziś sama akceptacja, że ma ono jurysdykcję zwyczajną i może jej udzielać tradycjonalistom. Porozumienie FSSPX z modernistami nie oznacza w praktyce jednostronnego (Watykan uznaje FSSPX), lecz wzajemne uznanie ważności i godności sprawowanych sakramentów. Byłem zwolennikiem takiej ugody w czasach panowania Benedykta XVI, bowiem mogła ona w istotny sposób wesprzeć „reformę reformy liturgicznej”. Dla uzdrowienia całego posoborowia, czy też choćby samego Watykanu, warto było ryzykować swoistym komfortem instytucjonalnym wypracowanym przez prawie 50 lat funkcjonowania tradycjonalistów. Dziś, choć to zaledwie 10 lat później, szansa na poprawę czegokolwiek na Watykanie jest znacznie mniejsza. Teraz to tam znajduje się centrum rewolucji antykatolickiej niszczącej katolicyzm.

Jaki jest sens, by dogadywać się z Franciszkiem w sprawie ważności małżeństw zawieranych przez tradycyjnych katolików, jeśli mają ich obowiązywać uproszczone procedury prowadzące do uznawania małżeństw za nieważnie zawarte, które Bergoglio zawarł w motu proprio „Mitis iudex Dominus Iesus” ?! Czy bp Bernard Fellay zechce narzucić kierowanemu przez siebie Bractwu ponowne dopuszczanie do składania przysiąg małżeńskich osoby z franciszkowym „posoborowym rozwodem”?

Bractwo Kapłańskie św. Piusa X bardzo przysłużyłoby się Kościołowi, gdyby powiedziało teraz do Franciszka: wszelkie negocjacje dotyczące ewentualnej prałatury personalnej zawieszamy do czasu, gdy wycofasz się z adhortacji „Amoris Laetitia”, pozwalającej na przyjmowanie Komunii św. przez osoby trwające w grzechu śmiertelnym oraz „Mitis iudex Dominus Iesus”, upraszczającej uzyskanie „rozwodu kościelnego”.

Większy byłby pożytek z takiego postawienia sprawy niż z legalizowania FSSPX przez modernistycznych okupantów Watykanu.

23 komentarze:

  1. Jednym z wyjaśnień może być kończąca się w 2018 r. kadencja Przełożonego Generalnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już przy poprzednich wyborach bp Fellay potrafił zakombinować, by wybierał go bardziej przychylny skład kapituły

      Usuń
  2. Od dawna bylo mozna zauwazyc milczenie fsspx wzgledem wybrykow Bergoglia. Jednoczesnie ataki fsspx na bp Wiliamsona coraz mocniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę dobrze z drugiej strony, bo może to oszołomstwo skupione wokół FSSPX rozpierzchnie się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziendobry,
    dla wienych Bractwa sprawa ta sie toczy od 4 maja, a 14 maja wierni z paryskiego kosciola sw Mikolaja "wygwizdali" szefa dystryktu francuskiego, ktory przybyl specjalnie, aby uspokoic poddane mu duszyczki. Zdjal wszak tamtejszego proboszcza nakazujac mu w trymigi opuscic miejsce.
    Po kilku slowach metnych wyjasnien (jak maja wladze Bractwa w zwyczaju od lat 5ciu), ks Bouchacourt rozpoczal kazanie. Wierni jednak nie chcieli go sluchac i w kolko spiewali "Je vous salue, Marie pleine de grâce " = Ave Maria .
    Nie jest dobrze, ze sie tak dzieje, ale....
    Tez uwazam, ze im bardziej Franciszek bedzie przychylny Bractwu, tym gorzej dla Bractwa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wierni FSSPX stają się podzieleni jak Lutry, co kaplica, to "denominacja" będzie. Czy to są dobre owoce? Zachowali się histerycznie, choć żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Dziwię się zwłaszcza kapłanom. Takie protesty mogłyby być uzasadnione, gdyby bp Fellay podpisał, względnie zapowiedział ugodę z Watykanem. A tak to jest bicie piany i "woda na młyn" właśnie Watykanu. Wg mnie Franciszek będzie teraz jeszcze bardziej "rozgrywał" ten ferment w łonie FSSPX.
    Z Panem Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy ktoś mógłby krótko opisać na czym polega sprawa bpa Williamsona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Z tego, co pamiętam, bp Williamson jest jakoś z Bractwem skłócony, czy może nawet został usunięty? Jeśli to prawda, to jaki był tego powód? Nie jestem w tych wszystkich przetasowaniach zbyt dobrze zorientowany, dlatego pytam.

      Usuń
    4. Z grubsza, chodziło o to, kto jest bliższy autentycznemu duchowi lefebryzmu - vide: https://marucha.wordpress.com/2012/10/27/list-otwarty-bp-a-williamsona-do-j-e-bp-a-fellaya/

      Usuń
  8. Jak to jest? Msza Święta sprawowana przez heretyka (ważnie wyświęconego) jest ważna ale niegodna, a Ślub lub Spowiedz Św. bez zgody biskupa jest nieważna? Dobrze rozumiem?

    OdpowiedzUsuń
  9. "Rivarol" skomentował ostatnie perturbacje we francuskim dystrykcie Bractwa:

    http://www.ultramontes.pl/rivarol_kryzys_we_francuskim_fsspx.htm

    http://www.ultramontes.pl/rivarol_kryzys_we_francuskim_fsspx.pdf

    OdpowiedzUsuń
  10. "Z nieznanych mi przyczyn władzom Bractwa św. Piusa X zależy na uregulowaniu statusu kanonicznego z Kościołem Posoborowym rządzonym przez Franciszka." - no właśnie ważna uwaga - Pan nie zna tych przyczyn...a Pan musiałby je znać? Jakąś ważną personą Pan jest? To, że Pan nie zna tych przyczyn, nie znaczy że ich nie ma. Proste?

    OdpowiedzUsuń
  11. O co tak naprawdę wszystkim chodzi? Jak panował Wojtyła, to wszyscy ściskali pośladki, żeby nie daj Boże nie powiedzieć czegoś złego nt tego co on wyprawiał. Za B16 wszyscy dostawali frenetycznych drgawek na każdy nawet najmniejszy gest konserwatywny B16. To byli Papieże!!!
    Teraz wielu ludzi kontestuje F. O co chodzi? Czy Franciszek byłby możliwy gdyby nie było JP2 i B16? NIE!! Tymczasem FSSPX zawsze uważało ich za papieży! Nędznych i nieudaczników, ale papieży. I zawsze starało się prowadzić rozmowy z Watykanem i z każdym z tych papieży. Teraz postępuje dokładnie tak jak wcześniej. Więc po co cała histeria??? Łatwo być gorliwym gdy głoszenie Prawdy nie pociąga za sobą konsekwencji (no bo i co zrobi teraz Franciszek, który jest takim katolickim Petru,z którego wszyscy się śmieją i olewają to co mówi, bo jak się z niego nie śmiać/płakać ?). Facet ewidentnie rozbraja Kościół!!
    Ale, na Boga!!! od J23 każdy z papieży ten Kościół rozbrajał!!! Gdzie byli ci wszyscy, którzy teraz tak gardłują przeciwko FSSPX?
    Ja rozumiem (nad)gorliwość bp Wiliamsona i tzw. ruchu oporu; jestem w stanie zrozumieć (nad)gorliwość sedeków. Ale nie rozumiem (nad)gorliwości "nowych" tradycjonalistów. Większość z nich oddawała hołdy JP2 i B16. Jakoś nie byli w stanie przyjąć do wiadomości że jeden i drugi byli (i jeszcze są) modernistami i swoim działaniem niszczą Kościół. A teraz dopiero się ocknęli??? Każdy jest teraz najmądrzejszy i każdy chce doradzać.
    Problem w tym, że my wszyscy mamy kłopot z AUTORYTETEM. Nikt nie chce uznać autorytetu innego niż on sam. Dlatego mam propozycję: zacznijmy od uznania autorytetu jakim jest bp Fellay, zaufajmy mu i módlmy się o dary Ducha św. w prowadzeniu rozmów z tak niebezpiecznym przeciwnikiem jak Bergolio i wszystkie szatańskie siły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Jacku!
      Dziękuję za Twój głos. Odpowiem za siebie. Uznawałem Benedykta XVI za papieża, ale zdarzało mi się analizować i krytykować jego decyzję. Nie widzę zatem powodu, by dogmat o nieomylności Biskupa Fellay'a rozciągać tak bardzo, by akceptować w ciemno każde jego posunięcie i zamierzenie. Nie tacy jak on grubo się pomylili.

      Pozdrawiam

      Usuń
  12. A Franciszka uznaje Pan za papieża?

    OdpowiedzUsuń
  13. Mamy do czynienia z pierwszym w historii KK papieżem, który sankcjonuje cudzołóstwo i nie uważa homoseksualizmu za grzech sodomski.
    Szukanie jakiegokolwiek zbliżenia z heretykiem, wbrew temu co zalecał Abp Lefebvre, przypomina lot ćmy do ognia. Wszyscy usiłujący ostrzec bpa Fellaya i spółkę, czy to w formie listu ( "List trzech biskupów" z 2012), czy w sposób bardziej zdecydowany ( 7 z Francji), są natychmiast dyscyplinowani ( usunięcie z szeregów, zesłanie na misje lub do szkół). Jeśli już klamka zapadnie i prałatura personalna zostanie oficjalnie (!)ogłoszona( bezpośrednia zależność od takiego papieża!), na jakiekolwiek protesty będzie już za późno i pozostanie już tylko opuścić nasze "Notre Dame des Garages" i przenieść się do "des Garages" lub dołączyć praktycznie do...indultowców, o których mówiło się, że ich parafie powstają wyłącznie tam, gdzie pojawi się FSSPX...
    Szanownym adwersarzom przypominam, że Polska to nie cała Tradycja! W samej Francji jest ponad 180 kapłanów FSSPX. Oni lepiej czują "ten wiatr".

    OdpowiedzUsuń
  14. Bractwo Kapłańskie św Piusa X dobrze robi regulując swoją sytuację kanoniczną ze Stolicą Apostolską.
    Mam nadzieję, że uda im się uzyskać prałaturę personalną, tak jak Opus Dei.
    A po papieżu Franciszku może wreszcie będzie ktoś lepszy, jak to się mówi: dłużej klasztora niż przeora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Być może jest/była to jakiś modulacja taktyczna w walce z elementami obcymi w KK. SSPX nie jest sam w sobie odporny na modernizm, jedynie dobrze zabezpieczony, także wcieki mogą się zdarzyć. A i podejrzewam, że na górze to i pokusy są silniejsze.

    OdpowiedzUsuń